Elektroniczne, czy papierowe?
Od kilku lat trwa zażarta dyskusja pomiędzy zwolennikami czytania książek w ich papierowej wersji, a osobami preferującymi tablety oraz specjalne czytniki. Obie strony mająw bardzo dobre argumenty, ale często też nie zauważają kluczowych problemów.

Ten zapach papieru!
Nikt nie może tego podważyć. Zapach starej, czy też nowej książki jest unikalny i trudno porównać go z czymkolwiek innym. Nie jest to co prawda aromat, który chcielibyśmy zamknąć w flakoniku i którym mielibyśmy się spryskiwać każdego dnia. Zamiast tego relaksuje on czytelnika i pozwala łatwiej zamknąć się w świecie fantazji i fikcji. Zapach to nie jest jednak jedyny powód, dla którego fani książek w wersji papierowej dla gorąco walczą w tej dyskusji. Książki zawsze były symbolem intelektualistów. Czytającym zawsze zdaje się, że są lepsi od innych. Przyjmowanie informacji za pomocą telewizora, czy radia ma być przeznaczone tylko dla prostszych umysłów. Wraz z powstaniem elektronicznych wersji książek zanika granica pomiędzy tą pożądaną intelektualnym stylem bycia czytających, a „nieczytającymi prostakami”. Wiele osób wychowało się wśród książek. Byli to ich główni przyjaciele i nauczyciele, przekazując najważniejsze informacje oraz wartości, których system nauczania nie jest w stanie przekazać. Każda kopia książki należąca do nich, była prawie jak żywa osoba, opowiadająca własną historię. Dla takich osób, książki elektroniczne to odepchnięcie przyjaciół i zastąpienie ich robotami.

Ale czytniki są takie lekkie...
Wszyscy mogą się zgodzić, że papierowe książki posiadają swój niezaprzeczalny urok. Jednak są one też bardzo ciężkie. Nie chodzi nawet o twardą lub lekką oprawę, ale i o ilość kartek. Dużo łatwiej jest wgrać na jeden czytnik dziesiątki, a nawet setki różnych tytułów, zamiast zmuszać kręgosłup do tortury noszenia tego wszystkiego. Zwłaszcza docenia się czytniki podczas wakacji, gdy to zamiast pięciu książek upakowanych po różnych bagażach, można po prostu wziąć jedno, niewielkie urządzenie.